/swojana/

sobota, 11 września 2010

Na Getta - w jaskini Ojca Derektora



                       Drink pt."Ojciec Derektor" serwowany jest tylko w jednym miejscu w Gdańsku. 
                                                                      Gratis!
Knajpka ma atmosferę nieco ekscentryczną, a gospodarze doskonale wpasowują się w klimat stworzonej przez siebie enklawy.
pyr pyr pyr (wydajemy odgłos w szybkim tempie)
 Poza niezwykłymi odczuciami, które pojawiły się już w trakcie schładzania się ambrozją, dochodzą kolejne...Najpierw nasz wzrok przyciąga bogata gama kolorów. Nie dostrzegamy tu typowych chwytów marketingowych w postaci czerwonawego oświetlenia (by potrawy wyglądały na bardziej świeże), podkolorywania  barwnikami spożywczymi (to zielone to prawdziwa bazylia zerwana z krzaka na oczach  coraz bardziej napalonego klienta).
Potem robi się coraz bardziej zielono, wszystko migoce i błyska....Wnętrza wypełnia zapach czosnku i krewetek, które w nieco odmiennej formie niż w świecie przyrody, kusząco skwierczą na rozpuszczonym, delikatnie  rozgrzanym masełku...Właściciele dbają, by atmosfera tajemniczości stopniowo narastała, a puchar nigdy nie stał pusty...

Powoli do tego niezwykłego miejsca dołączają i inni goście -
Być może wydają się nieco dziwni, ale to wrażenie szybko mija w miarę sączenia boskich trunków. Stajemy się jednością.


A ja czego mogę się spodziewać? Ambrozja powoli rozchodzi się impulsem elektrycznym po wszystkich połączeniach neuronalnych... Zmysły szaleją (choć z niecierpliwością czekam na więcej). Wreszcie muzyka, która dyskretnie, a później coraz bardziej ekspansywnie uruchamia wrażenia słuchowe...Świat wiruje...Urywa się film...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz