/swojana/

wtorek, 25 września 2012

Radosny wierszyk jesienny


Radosny wierszyk jesienny

Gdy człek już czerstwy jak chleb razowy
I tylko z masłem da się go zjeść,
w głębiny sięga swej siwej głowy,
Którą na karku wciąż trudniej nieść.

Gdzież skórka chrupka, w którą z lubością,
Każdy czym prędzej wbiłby swój ząb?
Gdzie miąższ, co kusi pierwszą świeżością,
I wabi by drążyć go w głąb wciąż i w głąb?

Z półki w piekarni, zza szklanej szyby,
Gdzie lśnił przez chwilę jak świata pan, 
Trafił w ciemnego zaplecza dyby, 
I został nagle zupełnie sam.

Trwa teraz cicho, w bezruchu czeka, 
Wątpiąc, czy kto choć kęs twardy zje, 
Czas głucho płynie, lecz klient zwleka,
Miał chleb pięć minut, nie sprzedał się....

/swojana/


Czasem nawet i mój entuzjazm ma urlop wypoczynkowy!;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz