/swojana/

poniedziałek, 5 marca 2012

Pan z siatką w kratkę


Kolejka z Redłowa do Wrzeszcza. Zajęłam miejsce pod oknem, tyłem do kierunku jazdy, bo tak lubię. Nie było tłoczno, więc w miarę wygodnie ułożyłam gitarę, wypożyczoną dla Jagody i zaczęłam smsować, jak to ja.
- Droga taka gitara? - przysiadł się pan z siatką w kratkę
- A nie wiem, to pożyczona, pewnie ze dwieście - spięłam się, wybiłam z smsowania.
- A to dobrze grać na takiej gitarze. Wie pani, jak młodzież gra na instrumencie, to przynajmniej się czymś sensownym zajmie. Dobra rzecz.
- Ano dobra.
- A wie pani, że badania wykazują, że w naszym kraju spadło spożycie wódki?
- Hm...tak? Nie, nie wiedziałam.
- Tak, wie pani, więcej piją teraz lekkich, takiego wina, piwa albo koniaku. Ale wódki mniej.
- To dobrze chyba.
- No dobrze. O, znów stoimy. - pociąg zatrzymał się między stacjami - Jeżdżą wahadłowo, bo w Sopocie robią to przejście podziemne, wie pani.
- Uhm - jakie przejście?
- A pani z Sopotu?
- Nie, dalej jadę.
-Z Gdańska?
-Tak, tak.
- A ten wasz Adamowicz (prezydent Gdańska - przypisek Baśki) szkoda gadać! Stadion pobudowali i tylko straty będzie przynosić!
- Tak, tylko na Euro, a potem będzie stał pewnie.
- Ile tam meczy Lechia zagra? Lepiej zrobiliby studzienki ściekowe i coś dla ludzi. Bez głowy te inwestycje. Wie pani, jak Kaczyński był prezydentem... - spięłam się,  zaczyna się, kolejny będzie gadał o polityce - to on dbał o takiego zwyczajnego człowieka, o biednego...
- Ja tam nie wiem, kto tam się troszczy o biednego człowieka? Sam się każdy musi troszczyć. Wie pan, ja mam wrażenie, że jak już ktoś jest tam na górze, to nie myśli naszymi kategoriami.
- No tak, ale tak mi się zdaje, że ten się troszczył.
- Jest jak jest, byleśmy nie tracili dobrego humoru.
- No tak, ja sobie tak tylko gadam. Trzeba trochę pożartować.
Przystanek Sopot Wyścigi. Pan z siatką w kratkę wysiadł bez do widzenia. Za tę mękę należało mi się choć "do widzenia". Prawda???:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz