/swojana/

piątek, 3 kwietnia 2015

Kartki z podróży - Celebryckie przygody Jacka Wrony




















W kolejce skm często o świcie popada się w stan półsennej obojętności na otoczenie. Trudno nawet powiedzieć, żeby człowiek oddawał się jakimś myślom. Wędruje raczej po bezkresie zawieszony między dwoma światami. Niczego nie przyjmuje i niczego nie daje. Jego ciało poddaje się subtelnemu działaniu sił fizycznych, kołysząc się ledwo dostrzegalnie. I oto w takiej szarej, nijakiej scenerii poranka do kolejki wsiadł Pan Jacek Wrona Znane Nazwisko Znane. Ubrany był w zimową kurtkę, całkiem przyzwoite spodnie z materiału i skórzane buty. Rozsiewał wokół dyskretny zapach nocnego spożycia. Jego nastrój oscylował na pograniczu radosnego, wspieranego jeszcze procentami podniecenia a nieuchronnego końca związanego z porannym trzeźwieniem. Początkowo z braku rozmówcy zaczął rozmawiać z samym sobą: "Implant, po prostu implant". To jednak wystarczyło, bym ze zwykłą swą subtelnością zawiesiła na nim powiekę, a co za nią idzie, i oko. Panu Jackowi Wronie Znane Nazwisko Znane nie wystarczył jednak monolog. Zaczął więc przemawiać radośnie do siedzącego obok dziewczęcia (przesadziłam, prawdę mówiąc była z tej samej geriatrycznej półki, co  ja:). Kobieta z niesmakiem odwróciła głowę do okna ignorując zupełnie towarzyskiego Jacka Wronę Znane Nazwisko Znane. Niepocieszony wyjął więc komórkę i w zatłoczonej kolejce zaczął umawiać się na wizytę do przychodni lekarskiej:
-Dziń dobry. Chsiałbym się uuumóyć na wyzytę, wie pani.
-...(prawdopodobne pytanie pani rejestratorki, bo Jacek milczy)
- Żyyy należę do państwa? - z niezwykle eleganckim uśmiechem i gestykulacją Jacek wzbijał się na wyżyny swej elokwencji - Odóż, proszę paaani... ja poniekąd należę do sałego źwiata...
Tu nastąpiła długa odpowiedź w słuchawce.
- Ale, ale...- Jacek wkroczył do akcji - Pooozwoli pani, że się przedstawię.... Jazek Wrona, znane nazwisko, znane. Barrzo, wie pani, zależy mi na tej wizycie i jeśli pani nie ma nic przeciwko temu, podaję mój adres...- tu nastąpiło uszczegółowienie danych. Niestety nie było mi dane dosłuchać do końca, a miałam przeczucie, że akcja dopiero się rozwinie.
Pomyślałam tylko, że celebrytą trzeba się urodzić.

1 komentarz:

  1. Niezłe :-) się obśmiałam jak norka, choć nazwisko mam nieznane nieznane :-)

    OdpowiedzUsuń