/swojana/

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Wyjątek z okupacji hitlerowskiej

Z kroniki szkolnej z 1946r.
na specjalne życzenie czytelników bloga:)
W jednym z pamiętników Dziadka przeczytałam dramatyczną relację o tym, jak w marcu 1942 roku wezwano go i kilku innych mieszkańców Dziedzic na policję w Czechowicach, wsadzono do ciężarówki i wywieziono pod Cieszyn (gdzieś do parku nad Olzą).  Obawiali się, że już nie wrócą, ale okazało się że Niemcy potrzebowali ich na świadków egzekucji. Dziadek opisywał, że gdy  przywieziono ich na miejsce, zobaczyli rząd szubienic (24 pętlice). Wokół znajdowało się mnóstwo ludzi, w tym kobiety i dzieci! Ustawiono świadków w odległości 7-8 kroków od szubienic. Potem przywieziono karetkami więziennymi "polskich zbrodniarzy", których prowadzili Gestapowcy ("ci hitlerowscy aniołowie stróże wydawali się być bardzo ugrzecznionymi facecikami, prowadzili bowiem więźniów pod ramię. Był to jednak pozorny "bon ton", naprawdę chodziło im tylko o to, żeby któryś ze skazańców spod szubienicy nie czmyhnął"), a Polacy zachowywali się bardzo spokojnie, więc przypuszczał, że zostali czymś nafaszerowani. Dziadek dostrzegł pośród nich inżyniera Leśniarę z Czechowic i Koźbę, urzędnika z rafinerii nafty. Niemcy odczytali obszerne uzasadnienie wyroku po niemiecku i po polsku, gdzie stwierdzali, że skazańcy mieli zbrodnicze ZAMIARY i że nie doszło do ich realizacji dzięki sprawnemu działaniu policji. Potem gestapowcy podchodzili do każdego skazańca i pchnięciem w przód zrzucali go z rusztowania.
Okupacyjne dokumenty Dziadka Emila

Dziadek powrócił do domu. Babcia Helena myśląc że już po nim przez całą jego nieobecność siedziała  na łóżku jak skamieniała. Emil, z właściwym sobie spokojem, przetrwał okupację zachowując zdrowie psychiczne i siły witalne. Zawsze ratował go ogromny egocentryzm i doskonałe, opanowane do perfekcji, racjonalizowanie i oswajanie rzeczywistości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz