/swojana/

niedziela, 14 kwietnia 2013

Sushi w najsłynniejszej restauracji w mieście;)

Pod okiem wybitnego specjalisty Jarosana odbyłam przyspieszony kurs przyrządzania sushi. Jedyne co pamiętam to nieprzebrane ilości ryżu, ryb i innych stworzeń, które w twórczym szale umieszczałam zgodnie ze wskazówkami Mistrza we wskazanym miejscu. Paluszki trochę topornie zwijały bambusową matkę, coś wypadło, coś wpadło, coś się podjadło (czego Mistrz nie aprobował stosując subtelną przyganę). Ważne jednak czy i jak dotarliśmy do końca. Ów koniec nie był zwykłym końcem a Wielkim Finiszem;) Niezmącony spokój Jarosana, który  zademonstrował jak ułożyć maki na półmiskach oraz udekorować stół, przyczynił się do mistycznej wręcz atmosfery szkoleń;) Krople aromatycznego i intensywnego wasabi zazieleniły białe, prostokątne talerze, tuż obok spoczęły kawałki marynowanego imbiru, a drewniane pałeczki przycupnęły w pobliżu tak, by każdy spragniony jadła, mógł zaspokoić niebawem swój apetyt. Szkoleniom towarzyszyło przemywanie gardeł szlachetnymi napojami, wprawdzie nie powiązanym bezpośrednio z kulturą wielkiego Wschodu, ale równie udanymi:)

 

I reakcje klientów...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz