/swojana/

sobota, 24 marca 2012

Kluski śląskie z Dziedzic

Czasem to, co zwyczajne, staje się wyjątkowe, bo posiada swój  kontekst. Łapczywe pożeranie klusek śląskich (z mlaskaniem i oblizywaniem włącznie), ów kontekst posiada. Po pierwsze kojarzy się z dzieciństwem. Po drugie sam akt lepienia ma w sobie niezwykłą delikatność, bez której kluska śląska, byłaby zwykłym mącznym ulepem, a staje się dziełem sztuki. Dłonie subtelnie krążą naprzemiennie spłaszczając z wyczuciem elastyczną masę. Na koniec muśnięcie opuszkiem palca, by wyrzeźbić ledwo co widoczne zagłębienie, w którym  zagnieździ się niebawem smakowita kropelka sosu. 
Kluski trzeba obdarzyć uczuciem. Odwzajemnią się;)

Kluski śląskie z Dziedzic
ugotować ziemniaki
gorące rozgnieść dokładnie, żeby nie było grudek
ulepić na stolnicy półkulę
narysować na niej krzyż
wyciąć czwartą część (jak kawałek tortu)
wypełnić lukę mąką ziemniaczaną
dodać jedno jajko
wyrobić
uturlać węże i kroić nożem na równe, lecz nieduże kawałeczki
każdy z nich potraktować indywidualnie tocząc dłońmi, lekko spłaszczając 
na koniec delikatnie musnąć palcem
wrzucać na osoloną, gotującą się wodę
Kluski są dobre, gdy wypłyną na powierzchnię.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz