/swojana/

środa, 28 grudnia 2016

Barbara - wiersz o nieuzasadnionej zmianie płci

Już jęli psy wieszać i brzydko opluwać 
Barbarę, co przecie niczym miód na rany!
Już łże epitety poczęły wyfruwać z ust
głoszących dotąd niebiańskie peany!

Ledwo śnieżkiem zaprószy, 
ledwo deszczem skapie,
ledwo gałązkę strąci w gniewie prawie świętym, 
już  wieść się rozchodzi, że bajzel na mapie 
a miła Barbara to orkan zawzięty!

Orkan! A może parkan?! Po cóż epitety?
Po co słowa gwałtowne próżne usta czynią? 
Szlachetność zapomniana, sprzedano bilety
na spektakl o Baśce, co wiatrów znawczynią!

Póki łagodna i cicha, uległa jak łania,
póty jest Basią, Barbòrką, 
płci żeńskiej przykładem,
nie daj Bóg się podejmie lekkiego dmuchania,
czynią ją mężczyzną, podłym darmozjadem! 

Może ktoś tu pije, może nie bez racji,
by upodlić i zdeptać, ująć jej zalety,
do niezbyt udanej sztuki depilacji?
Błąd to jest niestety!

Prawdziwy przyjaciel nie da zwieść się wcale,
języków szkaradnych bezlitosnej treści,
wierząc że w Barbary "parkanowym" szale, 
subtelna i czuła niewiasta się mieści.

Ani feministka ani Wyzwolona,  
po prostu czasami okrutnie Wk...*! 
 /swojana/


/*zdenerwowana/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz