/swojana/

środa, 18 marca 2015

Dla Danasi, której urodziny przypadają na dzień przed moimi, dedykuję...Bidulka...

Trudno to pojąć, zostaje wiara, 
że człek już przeżył blisko pół wieku, 
na czarną kieckę brana jest miara, 
 a jeszcze dusza tli się w człowieku.  
I wyobraźni nawet nie staje, 
by serca bicie usłyszeć z bliska, 
lecz Danka idąc geriatrii krajem,
 jesienną przecie urodą tryska.
Umysł wciąż żywy, logika kręta,
 czasem nie wiedzieć, gdzie myśl szybuje,  
w dodatku imię swoje pamięta,
z łóżka nie pełznie, lecz wyskakuje. 
Miarą młodości jest jednak dusza,
 nie członków ciała rącze wybryki,
Danka się dosyć sprawnie porusza, 
a duch wciąż młody, gibki i dziki.
A że ząb w szklance czasem umoczy
i głośno mówi, bo nieco głucha, 
Czyż nie geriatrii rys to uroczy? 
Mądrości Danki chętnie się słucha.
Drzemie w niej inna tajemna siła, 
co z wiosną w trzewiach kwieciem rozkwita,
choćby się w masce staruszki kryła, 
tkwi w niej kobita: "bierz mnie, nie pytaj". 
Wciąż zew natury w ciele się dusi, 
wciąż nieprzystojne myśli w jej głowie,
biodrem  kołysze, zapachem kusi, 
więc niejednemu zawróci w głowie. 
Wokół samczyków ładnych gromadka, 
kościste macki nad nią rozwiera,  
a ona jurna i w gadce gładka, ciągle przebiera: 
ani brzuchaty ani bez włosa, 
brzydko pachnący również odpada, 
na piwny brzuszek bardzo jest kosa,  
a możliwości starannie bada. 
By nie ustały funkcje życiowe, 
by duch tkwił mocny w kruchutkim ciele,
życzy Ci Baśku z mądrością starą: 
wyśpisz się Danko,  jak se pościelesz!

/swojana/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz