/swojana/

wtorek, 9 grudnia 2014

Tęsknota za słowem

Dogorywając w swym gospodarstwie (influenca) zastanawiam się nad zmierzchem sztuki epistolarnej. Kiedyś święciła ona niebywałe sukcesy, czy to w oficjalnej wymianie koniecznych informacji (z zachowaniem wszelkich form grzecznościowych), czy też w nieoficjalnej, między małżonkami, kochankami, rodzeństwem. Ta druga równie zmyślnie operowała grzecznościowymi zwrotami, choć w rzeczy samej przesyconymi nieco akcentami emocjonalnymi jak: "ślę gorące uściski", czy "całuję Twe słodkie rączęta, Anielko" lubo "nie mogę zaś doczekać, kiedyż to w Twe oczęta  spojrzę" "Kochający czule, Bodzio".
Jedyną formą kontaktu listownego, który oferują nasze przebrzydłe czasy, są listy z urzędu. Wydrukowane, do szpiku formalne, choć z obowiązkową formułą pozdrowienia: "Pozdrowienia, Szef Działu Obsługi Klienta, Stefan Nadolny. I czy ten Stefan rzeczywiście mnie pozdrawia?
Od bliskich listów się nie dostaje. Nikt już nie pisze. Zakochani wysyłają smsy lub czatują (na siebie też czasami). Na listy nikt nie czeka z drżeniem serca, za wyjątkiem tych mających nadejść od komornika sądowego. A jak komornik umrze, to i on przestanie pisać... (nie ma on żadnych znamion nieśmiertelności, choć czasem stwarza takie pozory:). Gdyby jeszcze tak pójść do więzienia..., ale i tu próżno szukać śladów dawnej sztuki. 
W sklepach papierniczych poniewierają się jeszcze papeterie, kusząc niejednokrotnie wyszukanym wzornictwem (chroń mnie Panie, od stosowania angielskiego design'u). Wywołują one niezwykłe wrażenie luksusu dziwnie pomieszane z oślim osłupieniem (osioł to znane mi dobrze zwierzę). Chciałoby się pisać, ale próżno szukać warsztatu. Ręka odwykła, tematy omówione wyczerpująco. Zaledwie przed chwilą telefon komórkowy wylądował w kieszeni. Wszystko zostało powiedziane. Kropka postawiona. A archaiczne znaki polskiej kaligrafii? Słyszeliśmy o nich.
Nasze wnuki nie znajdą listów związanych jedwabną tasiemką przesiąkniętych archaiczną czułością.
R.I.P

PS. Poczta Polska też "pagib". Tylko komornik jeszcze jakoś dycha:)
PS1.Parafrazując słynnego Wiliama*: "List, list, królestwo za list..." 

*A horse! A horse! My kingdom for a horse! (William Shakespeare, Ryszard III)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz