/swojana/

poniedziałek, 5 września 2011

Znów o detektorze i uporze cz.3 (na podstawie pamiętnika 1928)

                   Zdarzyło się, że Emil wędrując po Dziedzicach napotkał swego rywala, Władka Gołucha, który to wcześniej palony zazdrością ubliżył Heli i został publicznie zrugany przez swojego ojca. Niedoszły narzeczony wyglądał tak nieszczęśliwie, że Kieloch nie bacząc na dawne urazy, przespacerował się z nim wokół dworca kolejowego. Sprawiało mu niebywałą przyjemność to, że oto okazuje Gołuchowi swoją przychylność. Ten zaś wziąwszy zachowanie Emila za dobrą monetę, zaczął zwierzać się ze swych żalów. Uważał, że  stał się ofiarą Heli, która otoczona jest adoratorami.  Najpierw był Jurczyk Alojzy, który się "wnet na niej poznał i odczepił się od niej".
"- Widocznie nie nadawała się na kochankę, była za "honorowa". Bo cóż można było u tego dziewczęcia znaleźć? Chyba tylko uczciwość" - myślał Emil przekonany o jej nieskazitelności. Zresztą potwierdzały to liczne opinie jego znajomych: "Najporządniejsze dziewczyny w Dziedzicach to Hela Szarkówna i  Stefka Nowakówna" - mawiał późniejszy szwagier Emila, Sieńczak. Mimo to Emil myślał o tych wszystkich chłopcach, z którymi w jakiś sposób była związana:  Gołuch, nauczyciel Starzyk, urzędnik celny Garlicki, choć temu ostatniemu miała ponoć oświadczyć, że go nie lubi w mundurze i  nie znosi, gdy się pudruje (o Boże!!! - choćby mi dobrze zapłacili, z żadnym upudrowanym! Jestem wnuczką swojej Babci, a i mundur mnie nie nęci:), o ironio! bo mam jeden na stanie i nie wiem jak to się stało? chyba młodość chmurna, durna)
         Gołuch żalił się jednak, że Hela to samolubna i egoistyczna dziewczyna, która potrafi rozkochać w sobie chłopca, by go potem bezceremonialnie porzucić! A w dodatku nie myśli w ogóle o tym, jak ów biedak cierpi. I jak to w życiu bywa, Gołuch się skarżył, a Hela w oczach Emila "rosła": "A propos Heli. Jest to dziewczyna dobra, bardzo dobra, nie jest wcale egoistką, a jeżeli o swój kobiecy honor dba, to tylko dobrze o niej świadczy. A że się ani Gołuch, ani Jurczyk, ani może ja nie podobamy, za to ona nie może". W życiu zawsze jest na opak - ktoś się skarży na kogoś bliskiego i nie daj Boże staniesz po stronie pokrzywdzonego, ten zaraz przechodzi na drugą stronę i zaczyna dostrzegać dobre cechy osoby, na którą się skarżył. A Ty stajesz się wrogiem!!!
     15 kwietnia w Domu Narodowym odbyła się zabawa taneczna, w trakcie której Emil postanowił zapytać wprost o plany Heli wobec jego osoby. Zaręczamy się, czy rozchodzimy? Oczywiście, stosująca metodę częstych wybiegów dziewczyna, nie odpowiedziała na zadane pytanie, tylko zbyła go twierdząc, że to nie czas i miejsce na takie rozmowy:) Mimo to czuł, że atmosfera stała się milsza. Następnego dnia siedząc na werandzie jej domu ponowił pytanie. I tym razem uśmiechnęła się tajemniczo. Zirytował się i odszedł uważając (no chyba trochę zagrał), że sprawa zakończona. I znów nachodziły go wątpliwości. Jeszcze kilka dni wcześniej w rozmowie Gołuchem uznał, ze jest cudowna, nieskazitelna, dobra, a po własnej porażce zmienił znów punkt widzenia: "Czy jest perfidną, złą i samolubną dziewczyną jak przypuszcza Gołuch?" (biedna Babcia, to się na nią uwzięli, skrzywdzeni:) - jest takie przysłowie - gdzie nie staniesz zawsze d... z tyłu. Gdyby uległa, byłaby niehonorowa i puszczalska, a gdy nie uległa, jest EGOISTKĄ I SAMOLUBEM! BO NIE CHCE SIĘ PODZIELIĆ SOBĄ!  Pozostaje tylko nadzieja, ze nie jest to standardowe wyposażenie męskich umysłów i że nie wszystkim rządzi popęd. A czy ktoś pomyślał o niej? Osaczyli ją, dybali na nią, a ona była taka młodziutka! Cóż miała mówić. Prawdopodobnie nie wiedziała jeszcze, czego w życiu chce)
    Emil jednak zawsze potrafił sobie wszystko wytłumaczyć, zaakceptować. Znalazł więc sposób na zapomnienie: "Zrobię chyba to, co zrobił Mickiewicz. Będę pisał!" Faktycznie, był to pewien pomysł dość skuteczny, pozwalający na chwilę oderwać myśli, ale gdyby wiedział jak to naprawdę było z Mickiewiczem. Dopiero współcześnie opracowania biograficzne (Koper) dotyczące życia wieszcza przedstawiają prawdę o jego życiu pełnym kobiet, sekciarstwie, braku moralności. Kazano nam wierzyć, że cierpiał, bo Ojczyzna w opałach. A zwyczajnie gnębił psychicznie swoją chorą żonę żyjąc pod jednym dachem z dziećmi i kochanką. Dla Emila Mickiewicz był wielkim wzorem literackim. Ja nie potrafię oddzielić sfery osobistej od twórczości. Gdy jedno nie zgadza się z drugim, ideał przepada. 
      Postanowił wieść zwyczajne życie, a do Heli odnosić się z całkowitą obojętnością. Uważał, że przychodzi mu to nadzwyczaj łatwo, zwłaszcza na próbach chóru. W duchu myślał o tym, że może pożałuje ona swoje decyzji. I prawdopodobnie to zadziałało. Znajoma nauczycielka, Kałziołówna powiedziała Emilowi, że "Hela Szarkówna unika dla pana innych mężczyzn". Emil powątpiewał, bo zdarzyło się, że po próbie  Hela poprosiła o odprowadzenie do domu Suchego Józefa. Emil towarzyszył im, by nie okazać zazdrości i podtrzymywać obraz obojętnego wobec niej, mężczyzny "Miał to być policzek wymierzony mi przez Helę. Zastosowałem metodę uniku, udając, że nic o żadnym policzku nie wiem"
Jedno z przedstawień reżyserowanych prawdopodobnie przez Dziadka Emila w Dziedzicach (Emil siedzi jako pierwszy z lewej strony)
      W tym czasie podjął się reżyserowania przedstawień w amatorskim Stowarzyszeniu Młodzieży Żeńskiej (znów żeńskiej! sic!). Miał już sporo doświadczenia, ponieważ niejednokrotnie jako nauczyciel szkolny przygotowywał różnego typu sztuki teatralne z dziećmi.
 W zespole tym oczywiście występowała Hela. Najgorsze było to, że doszło do wewnętrznego konfliktu z "aktorami" i Emilowi wydawało się, że i ona popiera stronę jego przeciwników. Przygotowywano obrazek sceniczny pt "Czerwony pantofelek". Emil przytłoczony niesprzyjającą atmosferą czuł, że zawiódł jako reżyser. Do występów doszło w maju 1928 w Domu Narodowym. Potem przygotowano salę do występów tanecznych. Na zaplecze, gdzie zajmował się zdejmowaniem dekoracji, przyszła siostra Heli, Ela:
-Co tu pan robi jeszcze za sceną?
-Siedzę, bo jestem zmęczony i pilnuję różnych rzeczy!
-Zaprowadzę pana do pewnej pani.
-Nie lubię nowych znajomości.
-Chodź pan, nie pożałujesz tego, pan.
-Nie lubię nowych znajomości - dodał, ale udał się przed sceną, gdzie czekała na niego Hela.
-Zadowolony pan? - spytała Ela - Pan się tak zastrzegał przed nowymi znajomościami. Chyba pan zadowolony?
Udało się zamienić tylko kilka słów, bo zagrała muzyka. Ktoś ubiegł Emila i poprosił Helę do tańca. Nawet nie zauważyła jego odejścia: "Jedni się bawią, inni smucą" - pomyślał i wrócił do domu.
        W rozmowie ze swoją kuzynką, Malikówną, dowiedział się, że wszyscy namawiają Helę - matka, bracia, by za niego wyszła, ale ona wzbrania się twierdząc, że jest za młoda. Emil nie dał tego po sobie poznać, ale bardzo to przeżył. Niby tłumaczył sobie, że czuje nareszcie ulgę, bo zyskał spokój i teraz wie już, jak była motywacja Heli do spotkań z nim: "Jest mi jakoś dziwnie - tak wiośnianie".
            Po tym krótkim upadku, znowu odrodziły się nadzieje, że jednak nie jest jej obojętny. Kino, kolejne wizyty na Piasta, gra w młynek z jej siostrą, Elą...Tam właśnie, w sypialni chaty Szarków doszło do pierwszej chyba, szczerej rozmowy:
-Jesteś dla mnie najmilszą dziewczyną!
-Dlaczego ja, dlaczego nie Ela?
-Przyszłość nasza zależy zupełnie od ciebie. Właściwie powinienemby   usunąć się od ciebie, ale nie mam na to sił, zanadto cię lubię. Usunę się, jeśli tylko dasz mi do zrozumienia, ze według ciebie tak mam zrobić, że ci jestem niepotrzebny, bo pokochałaś innego!- główka opadła je na stół,  a Emil kontynuował: -Jesteś najmilszą dziewczyną. Chcę, abyś była szczęśliwa. Nic takiego nie zrobię, co by szczęście twoje miało zniszczyć. Ale dlaczego milczysz? Dlaczego ciągle pozostajesz takim tajemniczym sfinksem? ( na miejscu Heli zastanowiłabym się, czy podoba mi się to porównanie:)
Helena swoim zwyczajem pozostawiła go bez odpowiedzi.


Gorsze miało nadejść! W czasie próby chóru mieszanego, nauczycielki muzyki,  pani Zmełtowej, Helena wyszła na przechadzkę na cmentarz w towarzystwie niejakiego Londzina, o czym niezwłocznie doniósł Emilowi usłużny i usatysfakcjonowany, Gołuch Władysław:)
-Zobacz, Hela cię zdradza!
-Muszę przecież mieć zastępcę - odparł pozornie beztrosko Kieloch, ale w środku zawrzało.Czy znowu daje mu do zrozumienia, że nie jest nim zainteresowana? Po próbie za namową swojej kuzynki, Irki Malikówny, razem z Helą i Londzinem, udali się w kierunku swych domów. Amant Londzin nie ustawał w staraniach, by rozweselać towarzystwo, co Emil odbierał jako swoją przegraną. Czuł się jak "zbędny grat", tym bardziej, że ukochana nie faworyzowała żadnego z nich, a przecież powinna...jego. 
"Hela wie, że Londzin kocha się w niej [...] Zaplątałem się w romans z Helą i z kłopotu wybrnąć nie mogę". (Pamiętniki 1928)

CDN (ufff! jeszcze tyle stron do przewertowania - nachodził się Dziadek, nawzdychał, a czy było warto, dowiecie się w następnych odcinkach brazylijskiego serialu)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz