/swojana/

niedziela, 15 marca 2015

Babcine mądrości

Babcia Marysia mówiła, żeby nie jeść na stojąco (w biegu - przyp. autora), bo pójdzie w nogi. 

Babcia Marysia Francuzówna (po mężu Paszkowa) stoi jako pierwsza z lewej
Rozważając kwestie kulinarne, z moją miłą koleżanką, Małgorzatą, doszłyśmy do wniosku, że tempo życia, często skłania nas do jedzenia w biegu. Łykamy w pośpiechu nie gryząc, nie żując, szybko zaspokajamy pierwszy głód. I tym samym pomijamy bardzo ważny etap, jakim jest wysyłanie sygnałów do mózgu, że nadchodzi dostawa, smaczne papu, które ma nam działać na zdrowie. Podobno właśnie w trakcie spokojnego i długiego żucia uruchamiamy liczne hormony, które pomagają nam w sprawnym metabolizmie. Jeśli nie uda się tego zrobić, nasz żołądek jest umęczony, skatowany i narażony na niewspółmierny wysiłek. Nie będę się zagłębiać, ale wiem, że potem wszystko idzie nie tak. Jedzenie się nie wchłania jak należy i nie opuszcza nas jak należy, zwłaszcza finisz, który powinien być lekki i radosny, a staje się cierpieniem i katorgą... (nawiążę do znanej piosenki Zdzisławy Sośnickiej
"Nie czekaj mnie w Argentynie, mój statek tam nie zawinie, wszystko przepadło, wszystko na próżno...":)
(moja ukochana ciotka B., na jednej ze wspaniałych imprez rodzinnych przed laty, dokonała własnej interpretacji piosenki, dodając kilka wersów ..."bo jest blokada, i nie zawinie:)

Co więcej, nasze szybkie pochłanianie skłania nas do spożywania dań z półproduktów. Wszystko co przetworzone, sprasowane, o długim terminie ważności, to dziś najpopularniejsze. A gdzie fasola, kapusta, kasze, kiszonki? Fasole długo się gotuje, kasze też, a kiszonki trzeba sobie ukisić, a na to nikt nie ma czasu. W efekcie pokrzepiamy się w zawrotnym tempie, łykamy duże kawałki i faszerujemy się konserwantami i ulepszaczami smaku. Szkoda nas.
W jednym z postów dotyczących gospodarstwa Kielochów, wspominałam o jadłospisie. Jest to prawdziwy przykład tego, jak jeść prosto i zdrowo. Oczywiście mało kto ma dziś możliwość uprawy swoich warzyw i hodowania zwierząt, a nawet jeśli tak, to mamy nieporównywalnie większe skażenie środowiska. Możemy przynajmniej próbować, jak nasi przodkowie, celebrować posiłki. Dla nich był czas ciężkiej pracy, ale czas przeznaczony na jedzenie, był czasem świętym.


Babcina mądrość, choć nie poparta żadnymi teoriami naukowymi, a tylko doświadczeniem życiowym, ma całkowicie swoje uzasadnienie. Nie jedzcie szybko, pójdzie w nogi! Może warto czasami się zatrzymać i wspomnieć. Mądrość pokoleń to niewyczerpane źródło dobrego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz