Drink pt."Ojciec Derektor" serwowany jest tylko w jednym miejscu w Gdańsku.
Gratis!
Knajpka ma atmosferę nieco ekscentryczną, a gospodarze doskonale wpasowują się w klimat stworzonej przez siebie enklawy.
 |
pyr pyr pyr (wydajemy odgłos w szybkim tempie) |
Poza niezwykłymi odczuciami, które pojawiły się już w trakcie schładzania się ambrozją, dochodzą kolejne...Najpierw nasz wzrok przyciąga bogata gama kolorów. Nie dostrzegamy tu typowych chwytów marketingowych w postaci czerwonawego oświetlenia (by potrawy wyglądały na bardziej świeże), podkolorywania barwnikami spożywczymi (to zielone to prawdziwa bazylia zerwana z krzaka na oczach coraz bardziej napalonego klienta).
 |
Potem robi się coraz bardziej zielono, wszystko migoce i błyska....Wnętrza wypełnia zapach czosnku i krewetek, które w nieco odmiennej formie niż w świecie przyrody, kusząco skwierczą na rozpuszczonym, delikatnie rozgrzanym masełku...Właściciele dbają, by atmosfera tajemniczości stopniowo narastała, a puchar nigdy nie stał pusty... |
|
 |
Powoli do tego niezwykłego miejsca dołączają i inni goście -
Być może wydają się nieco dziwni, ale to wrażenie szybko mija w miarę sączenia boskich trunków. Stajemy się jednością. |
| |
 |

A ja czego mogę się spodziewać? Ambrozja powoli rozchodzi się impulsem elektrycznym po wszystkich połączeniach neuronalnych... Zmysły szaleją (choć z niecierpliwością czekam na więcej). Wreszcie muzyka, która dyskretnie, a później coraz bardziej ekspansywnie uruchamia wrażenia słuchowe...Świat wiruje...Urywa się film...
|
|
|
|
|