/swojana/

czwartek, 12 lutego 2015

Patriotycznie

Zdarzyło się to dziś, zdarzyło się dziś tak,
że krwinek czerwonych odczuwać jęłam brak.
A że szlachetne zdrowie bardzo mię przejęło,
to i do szklaneczki czerwone skapnęło.

Rumieńce dziewicze wypełzły z ochotą,
co przemawia za niewinnością i dziewczęcą cnotą,
zawirowały myśli i żałość mię wzięła,
żem białego winka w szklaneczce nie tknęła.


I czy to intuicja, czy ojczyste pienia,
wydobyłam ja białe z piwnicy w podziemiach. 
Wypełniłam nim szklankę i gardło w zapale,
Teraz białe z czerwonym tańczą w karnawale.

Czy biel i czerwień w mym wnętrzu,
rozkosz trunku słodka,
świadczy żem prawdziwa, polska patriotka?

/swojana po zmroku/







wtorek, 10 lutego 2015

W drodze...

Strasznie (to takie czechowickie) lubię mój dom, miasto, bliskość gór...i że mówi się tam, że "czeba" coś zrobić albo płaci się tam "czy pięćdziesiąt". I Dankę lubię (choć może to kogo dziwić:) i bibliotekę, w której czekają jakby tylko na mnie. I lumpex, w którym zażywam relaksu. Jazdy do Biela na czekoladę. Lubię też zapach prania wywieszanego przez mamę na suszarce. Chleb od Grygi na zakwasie. Jajecznicę na szpyrkach i kawę po przebudzeniu. Lubię.I mogłabym tak bez końca...ale dość. To tęsknota, dziś wyjechałam. Wracam do G. 

poniedziałek, 9 lutego 2015

Śniegowo




Lansik na nartach,
lansik raz, dwa,
Jaga ma narty, Matka też ma.

Pruja po stoku, 
toczą się  ładnie,
czasem i w krzoki któraś upadnie.

Słoneczko świeci,
błękit otula,
radość zimowa w serduchach hula.

A na orczyku 
wręcz akrobacje,
Jaga swym zadkiem zaznacza stacje.

Muldy zalicza,
w górę szybuje,
na krechę jedzie i popierduje:)

Matce zaś chrzeszczą stawy i ciało,
gdy wyrżnie ciałem, będzie bolało.
Jaga i Matka, zgrabna drużyna,
sezon narciarski wraz rozpoczyna:)
 / z serii: rymy krakowsko - częstochowskie/
/swojana/