/swojana/

czwartek, 29 maja 2014

Leny świętowanie, Leny wychwalanie:)


Życzenia dla Leny

To ona właśnie, cudna istota,
co jak jutrzenka świeci na niebie, 
czasem uczucia potężne wznieci, 
czasem ukoi człeka w potrzebie. 
A soczystością słodką zniewala, 
wdziękiem kobiecym misternie wionie,
myśli zaś nie są płomykiem wątłym, 
lecz intelektem umysł jej płonie. 
Ma w sobie tęskna nutę dziewczyństwa,
choć dojrzałością miłą aż tryska,
skromna w piękności swej Odaliska. 

A niechby żar ów nigdy nie tracił
barwy, jasności, kobiecej siły,
oby przymioty ducha i ciała 
chłopom się śniły. 
By świat rozległy u stóp jej spoczął, 
a chmur deszczowych odeszły smutki, 
by z Baśka Kieloch napić się chciała, 
Ta Piękność, wódki. 
Te przemyślenia przesyłam gibko,
 anielska Leno, w dniu Twego święta,
 chce być na zawsze Twą wierną Rybka,
 choć odrobinę jestem stuknięta:)


/swojana/

wtorek, 27 maja 2014

Mały pościk dziś o Kubie, bo ja Kubę strasznie lubię:) - URODZINY

Niech życie nadal będzie urocze,
niech pieniądz w kapsie głośno gruchocze,
niech świat otwiera swoje podwoje,
byście gdzieś w świecie bywali dwoje.

Niech rozkosz ciała nigdy nie gaśnie,
niech głupców wokół szlag jasny trzaśnie,
niech gier planszowych powstają krocie
i uczulenie zniknie po kocie.

Tego w Dniu Wielkim
z radością życzy
Baśka, co jak czterdziestka ryczy:)








Kuba, aha:)

niedziela, 18 maja 2014

Wesele, wesele - historia na Oscara

W małym, klimatycznym miasteczku w zachodniopomorskiem odbyły się zaślubiny i wesele. Ja też tam byłam, miód i wino piłam... A wszystko w tonacji białej i zielonej:)
 Dzika kobieta z Bieszczad, wieszczka Barbara, ze swymi plenipotentami:)
 Justynka i Monia, dobre wróżki z Wrocka
... to ich zaklęcia, między innymi, doprowadziły młodych do ołtarza:)




środa, 14 maja 2014

Śpiewne pożegnanie

Są takie miejsca, które kojarzą się nam z konkretnymi ludźmi i sytuacjami. Jednym z nich jest włoska restauracja, w której obsługuje prawdziwie włoski kelner, a  potrawy są tak prawdziwie włoskie jak prawdziwie prawdziwy jest włoski kelner:) Tu, co zostało ogłoszone publicznie, wszem i wobec, narodziła się nowa świecka tradycja - Multiculture Meetings of the Flowers of The World's Beauty:):):) I oto cztery wierne sobie dziewoje - Andrea - representant of German, Barbara, Katarzyna, Grażyna - representants of Poland. Do tego Mr Italian, reprezentant włoskiej kuchni, niestety imienia jeszcze nie poznałyśmy i chyba nie poznamy, sadząc po zakłopotaniu, w jakie wprawiłyśmy go wychodząc:)











 Rysowanie mapy świata (Grażynka)








poniedziałek, 12 maja 2014

Dlacego zmija jest ślepo? - cz.2

Każdy człowiek (nawet Danasia - ukłon Kuzyneczce:)) zastanawia się czasem nad istotą Rzeczy, pewnie każdy filozofuje po swojemu i jeśli odważy się o tym opowiedzieć i oderwać od schematu dnia powszedniego kolorując nasz świat,  tworzy nową, nierzadko wspaniałą jakość. Taka jakością były niewątpliwie opowieści nieżyjącego już Górala, Pana Kusia (ojca wspomnianego we wcześniejszym poście, Staska). Celowo używam sformułowania Pan Kuś, bo nigdy nie nazywano go inaczej.
Chata Kusiów. Przed nią, w typowej konfiguracji - Danusia, Stasek i ich dzieci.

Groń ( widok z naszej polanki)


Dlacego zmijo jest ślepo? Sła se kiedyś Panna Maryjka bez gronicek. A tam na drodze zmija. Panna Maryjka jej nie zauwazyła i staneła jej na łbie, a  zmija jom ukonsiła. Maryjka odwróciła sie, pokazala na niom palcem i pedziała: "Ty kurwo! Bedzies slepo!" I dlatego zmija je ślepo.
(przepraszam za nieporadną gwarę, tak zapamiętałam. Najwspanialej przytaczają to wujkowie Zygmunt i Mieczysław - wybitni pod każdym względem:)


 maj 2012


niedziela, 11 maja 2014

Kruche ciasto z malinami w chmurce:)

Kochani,
zrobiło się wiosennie, świeżo, oddychanie stało się przyjemnością, zwłaszcza, gdy zakwitły bzy. Zachciało się czegoś lekkiego, owocowego, pachnącego. Sięgnęłam więc po maliny.


Ciasto kruche z malinami - delikatne, rozpływające się w ustach, ciasto - marzenie...

Ciasto: 
2, 5 szklanki mąki pszennej
5 żółtek
25 dag masła
3 łyżki cukru
2 łyżeczki  proszku do pieczenia
Masło posiekać w kostkę, połączyć z pozostałymi składnikami. Następnie podzielić na dwie części (większa - 60 proc., mniejsza 40 proc.), które wsadzić do zamrażalnika na tak długo, dopóki nie skamienieją.

Większa kulę zetrzeć na tarce z grubymi oczkami na blachę posmarowaną tłuszczem i wyłożoną papierem do pieczenia (ja na dużą tortownicę - 24 cm, ale w przepisie oryginalnym była  prostokątna blaszka o wym. 33x20). Piec w temperaturze 190 st. Celsjusza ok. 15 minut (trzeba zerkać, bo łatwo spalić). Wyjąć ciasto i wystudzić.

 W międzyczasie pianka:

5 białek
1 szkl. cukru
1/2 szkl.oleju słonecznikowego
cukier waniliowy (mały)
2 budynie waniliowe lub śmietankowe bez cukru
maliny(2 opakowania mrożonych lub świeże)

Ubić białka na sztywno. Stopniowo dodawać po jednej łyżce cukru, cukier wanilinowy, potem powoli proszek budyniowy. Na końcu olej. Wszystko ubijać na wysokich obrotach! Przełożyć masę na wystudzony spód. Położyć maliny otworkami do góry, lekko wciskając je w piankę. Zetrzeć na tarce o grubych oczkach drugą kulę z ciasta. Piec 30-40 minut w 190 st. C. Oprószyć cukrem pudrem.
Można tym ciastem zachwycić albo kogo uwieść:) Podobno przez żołądek do innych narządów... Każdy sam musi zbadać, co to za narządy, do których  drogą jest rzeczony żołądek. Finisz jest za każdym razem nieprzewidywalny. Można kogoś rozkochać albo też doprowadzić do rozkosznej śmierci z przejedzenia (napisałabym dokładniej na czym to umieranie polega, ale nie chce być zbyt naturalistyczna - bardzo nad tym pracuję zdając sobie sprawę z wrażliwości innych:) Przypominam jednak: w malinowym chruśniaku zapomina się o bożym świecie:) Czy jesteś gotowy/gotowa?:)







czwartek, 1 maja 2014

Śledzie "po sieńczakowsku"

Jeśli ktoś jest fanem śledzi zachwyci się nimi na pewno. Ja lubię, ale na co dzień  nie szaleję za śledzikami. Zazwyczaj, bo za tymi poszłabym do wujka Sieńczaka 600 km na południe, pieszo!
Zresztą, aby być uczciwą, muszę powiedzieć, że u Sieńczaka wszystko jest smaczne. Herbata smakuje tam inaczej, ciasto rozpływa się  w ustach, wszystko, czego się spróbuje, pozostaje w pamięci moich wybrednych kubków smakowych...a potem to się już tylko tęskni...:)

Przepis: (miałam około 800 dag śledzi matiasów)

Zalewa: 

litr wody
kilka kulek ziela angielskiego
parę liśći laurowych
parę kulek pieprzu
szczypta soli
4 łyżki cukru
dwie łyżki octu
5 dużych cebul
Reszta składników:
śledzie matjasy
pół litra śmietany(kwaśnej 30- stki)
Cebulę pokroić w krążki (dość grubo). Wrzucić do garnka, dodać wszystkie wymienione wyżej składniki i zagotować. Wystudzić.
W międzyczasie odmoczyć śledzie, ale niezbyt długo (bo jak mówi ciocia Ircia, są teraz słabo solone te śledzie, nie jak dawniej, a  matka Maryla twierdzi, jeśli za długo moczyć, to zrobią się z nich "szmaty":) Tak więc moczyć trochę. Ja robiłam to przez pół godziny. Potem pokroiłam je na dość grube kawałki (jeden śledź na trzy cześci) i zalałam zalewą. Zostawiłam je na noc w lodówce pod przykryciem. Rano należy odcedzić zalewę, ale nie do końca, może zostać odrobinka na dnie. I wtedy punkt kulminacyjny!
Przełożyć śledzie z cebulą do miski i zalać śmietana KWAŚNĄ trzydziestką! (ja z braku 30 - tki dałam 22 % szefa kuchni, Danone). 
Ciocia Irka twierdzi, że cały sukces to śmietana! Teraz trudno dostać taką kwaśną, dobrą, ale ona kupuje w Tesco. I dodaje, że to śledzie nie dla odchudzających się. Niech obejdą się smakiem:)